Była to moja druga wycieczka do Włoch w życiu. Za pierwszym razem pojechałam na wycieczkę objazdową last-minute, za kolejnym na własną rękę. Jechaliśmy samochodem z Polski, przez Czechy i Austrię (na tej trasie obowiązuje zakup winiet) do pierwszego przystanku na terenie Włoch w miejscowości Garda. Ponieważ nasza podróż odbyła się w sezonie wakacyjnym (w lipcu 2020 r.), większość noclegów zarezerwowaliśmy z wyprzedzeniem na portalu booking.com.
Garda (dzień 1-3)
Nasz pierwszy nocleg Villa Leda zdecydowanie zasługuje na wyróżnienie. Był to dom z działką i przepięknym ogrodem, położony na stromym wzniesieniu z panoramicznym widokiem na jezioro Garda.
Wystrój był bardzo spójny i przytulny, w dodatkach panował klimat morski. Czuć było domową atmosferę, ponieważ mieszkańcy udostępniają swój dom sezonowo.
Był to nasz najdroższy nocleg, ale także oferował najwięcej udogodnień, np. prywatny głęboki basen, ogród, oddzielne pomieszczenie z pralnią, doskonale wyposażona kuchnia, jadalnia, 2 łazienki i kilka sypialni.
Nieruchomość zrobiła na nas tak dobre wrażenie, że pierwszy dzień spędziliśmy w ogrodzie i nad basenem, rozkoszując się widokiem na jezioro i schładzając zimnymi napojami.
Nad jeziorem Garda
Z posesji do centrum można przejść w ok. 15 minut. Nad samym jeziorem w sezonie jest bardzo dużo ludzi, a ceny w restauracjach są dość wysokie. Niemniej jednak warto przejść deptakiem wzdłuż przystani, a także spróbować włoskich lodów (gelato).
Włoskie risotto i gnocchi
Ze względu na panujące upały, odpuściliśmy objechanie jeziora Garda dookoła, co było pierwotnie w planie...
Trasa naszej 14-to dniowej wycieczki: północ Włoch
Pobyt nad Gardą był niczym antipasti przed dalszą podróżą, bowiem Toskania jest w stanie rozkochać w sobie nawet największego domatora.
Lukka (dzień 4-7)
Lukka to bardzo ciekawe miasto (kolonia rzymska), które jest otoczone murem ochronnym o długości ponad 4 km. Zakwaterowanie warto wybrać właśnie w obrębie zamkniętym murami, gdyż wtedy będzie najbliżej do wszystkich miejsc, które warto odwiedzić w tym mieście. Samochód zostawiliśmy przed murami, a po Starym Mieście poruszaliśmy się głownie pieszo. Świetnym pomysłem jest wypożyczenie rowerów i przejazd ścieżką na murze obronnym z widokiem na Stare Miasto.
Rynek w Lukka - nocą równie tętniący życiem co za dnia
Mury obronne otaczające miasto, wzdłuż których ciągnie się szlak pieszy i rowerowy
Kościół św. Michała in Foro
Między wąskimi uliczkami znajduje się mnóstwo sklepików oraz restauracji z włoskimi daniami (pizza i pasta). Miasto to jest również świetną bazą wypadową do odwiedzenia pobliskich miejscowości.
Florencja (dzień 5)
Kolejnego dnia z samego rana pojechaliśmy samochodem do pętli autobusowej o nazwie Villa Costanza, gdzie przesiedliśmy się w tramwaj T1, aby dojechać do słynnej galerii sztuki Uffizi. Dzięki temu, uniknęliśmy problemu z parkowaniem samochodu na obszarze Florencji. We Włoszech większość parkingów w strefie miast jest płatna.
Po drodze minęliśmy gotycki kościół św. krzyża, w którym spoczywa m.in. Michał Anioł.
Kościół Santa Croce (św. Krzyża) we Florencji
Florencja to duże i tłoczne miasto. Należy uważać na kieszonkowców. Polecam kupno biletów na stronie internetowej galerii Uffizi, aby uniknąć oczekiwania w długich kolejkach pod kasami. Ich cena to 20€. Zbiór galerii jest bardzo obszerny, dlatego jeśli zależy nam na zobaczeniu wszystkich dzieł należy przeznaczyć na to kilka godzin.
Galeria Uffizi
Narodziny Wenus (ok. 1485), Sandro Botticelli
Most Złotników (Ponte Vecchio) - nastarszy most na rzece Arno
Po południu wróciliśmy do naszego apartamentu w Lukka.
Piza (dzień 6)
Następnego ranka z Lukki do Pizy - słynącej z krzywej wieży - dojechaliśmy samochodem w ok. pół godziny. Z bezpłatnego parkingu przeszliśmy pieszo ok. 1 km do głównego placu. Droga była dobrze oznakowana, poza tym korzystaliśmy z nawigacji. Po drodze można zaopatrzyć się w pamiątki - ceny magnesów przy parkingu są niższe niż na straganach pod samą wieżą.
Katedra Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny (Santa Maria Assunta) w Pizie
Krzywa wieża w Pizie
Livorno (dzień 6)
Prosto z Pizy udaliśmy się jeszcze do pobliskiego Livorno. Ponieważ zbliżała się pora obiadowa, zatrzymaliśmy się w poszukiwaniu miejsca, gdzie można tanio i dobrze zjeść. Wybór padł na Il Prosciuttaio - niepozorny bar z kanapkami wypełnionymi po brzegi włoskimi specjałami: szynką, serem i warzywami. Na miejscu wybiera się składniki swojej kanapki według własnych upodobań. Jedna kanapka to koszt ok. 5-6€.
Kanapki zjedliśmy w drodze do kolejnej atrakcji - Terrazza Mascagni, czyli placu w szachownicę, który znajdował się w obrębie kilkunastu minut spacerem.
Livorno - Terrazza Mascagni
Warto rozplanować wycieczkę tak, aby dotrzeć do tarasu Mescagni na zachód słońca. Podobno widok z tego miejsca ma niepowtarzalny klimat.Viareggio (dzień 6)
Na zakończenie dnia podjechaliśmy do miejscowości Viareggio do plaży o tej samej nazwie. Ta plaża jest piaszczysta i bardzo szeroka. Wzdłuż niej mieści się pasmo hoteli, dlatego warto odwiedzić to miejsce w godzinach popołudniowych lub wczesnoporonnych. Na wieczór wróciliśmy do naszej bazy w Lukka.
Piombino i wyspa Elba (dzień 8-12)
Ponieważ pogoda nas rozpieszczała, ostatnie dni wyjazdu chcieliśmy spędzić leniwie gdzieś nad wodą. Wymeldowawszy się z Lukki, udaliśmy się do miejscowości Piombino, gdzie mieścił się nasz następny nocleg: apartamenty Marina di Salivoli. Hotel leżał blisko żwirowej plaży miejskiej (spiaggia Salivoli). Odwiedziliśmy także bardziej kameralną plażę Calamoresca. Plusem tego hotelu był parking podziemny do dyspozycji gości oraz aneks kuchenny w pokoju. Piombino to dość duża miejscowość, dlatego często korzystaliśmy z samochodu, aby przywieźć zakupy spożywcze z marketu i samodzielnie przygotowywaliśmy sobie część posiłków.
Plaża piaskowa Parco Costiero
Ponieważ w Piombino królują plaże żwirowe, następnego dnia postanowiliśmy wybrać się na wycieczkę do położonej niedaleko (ok. 20 minut jazdy samochodem) plaży z piaskiem o nazwie Parco Costiero della Sterpaia. Plaża jest bardzo długa i ma kilka wejść. Jeśli tylko uda nam się zaparkować (wzdłuż długiej drogi) to miejsce jest zdecydowanie warte polecenia, zwłaszcza miłośnikom plażowania! Krem z filtrem i ochrona na głowę w tym miejscu to must have. Parasol jest również wskazany. Na tej plaży można spotkać wiele Włochów i Włoszki porozkładanych na leżakach, którzy beztrosko piknikują, demonstrując przy tym włoski temperament w rozmowach. Uwaga: piasek na tej plaży parzy w stopy.
Terminal promowy w Piombino
W trakcie pobytu wybraliśmy się także na całodniową wycieczkę na wyspę Elba. Aby się tam dostać, udaliśmy się pieszo z samego rana pod terminal promowy w miejscowości Piombino, skąd wyruszają także promy na Korsykę oraz Sardynię. Bilety na prom odpływający do Portoferraio (na wyspie Elba) zamówiliśmy online z wyprzedzeniem poprzez stronę Direct Ferries. Korzystaliśmy z przewoźnika Moby Lines, a trasa trwała 1 godz. w jedną stronę. Koszt tam i z powrotem: 40€/osoba. Promem można przewozić pojazdy (za dodatkową opłatą).
Lazurowa woda na wyspie Elba
Na wyspie poruszaliśmy się tylko pieszo. Odwiedziliśmy 2 plaże: spiaggia delle Ghiaie oraz spaggia della Padulella. Obydwie zrobiły na nas bardzo dobre wrażenie. Woda miała przepiękny lazurowy kolor. Warto zabrać ze sobą odpowiednie obuwie, gdyż plaże są kamieniste i można spotkać na nich jeżowce. Tego dnia dużo chodziliśmy, więc wróciliśmy do naszego hotelu bardzo zmęczeni.
Plaża Padulella; jeżowiec
Bolonia (dzień 12-14)
Bolonia to stolica regionu Emilia-Romania słynącego z najlepszej kuchni we Włoszech. Pochodzą z niej m.in. szynka parmeńska, parmezan, sos bolognese, tortellini...
Bolonię przyjemnie zwiedza się pieszo w cieniu arkad (podobno są to najdłużej arkady na świecie). Miasto pełne jest zabytków oraz charakterystycznych budynków z cegły i z czerwonymi dachówkami.
Zbliżyliśmy się nieco na północ mapy, ponieważ był to już nasz ostatni postój przed wyruszeniem w długą trasę powrotną do Polski.
Komentarze
Prześlij komentarz